poniedziałek, 30 czerwca 2014

Prolog

Olimp

  Dwanaście tronów zostało zajętych, wszyscy Olimpijczycy siedzieli już na swoich miejscach. Łatwo było można wyczuć napiętą atmosferę, można było to również dostrzec. Bogowie nie zachowywali się tak jak na każdej naradzie, Apollo nie słuchał muzyki, Hermes nie wystukiwał  niczego w swoim telefonie, Afrodyta nie piłowała swoich paznokci. Wszyscy byli skupieni, wyczekiwali w ciszy aż ktoś coś powie, i jako pierwsza zrobiła to Hera.
- Zeusie to co zamierzasz...- Uciszył ją, ale ona po chwili kontynuowała.- Musimy podjąć inną decyzje co zrobić. Niech Atena dojdzie do głosu, a później pozwól reszcie wypowiedzieć się co o tym sądzą. Przecież na Olimpie panuje demokracja, nie możemy o niej zapominać szczególnie w takim momencie.
Gromowładny jeszcze przez chwilę siedział w bez ruchu zastanawiając się nad słowami swojej żony. Wyprostował się na swoim tronie przenosząc wzrok z paleniska na Atenę, ten gest oznaczał że chce jej wysłuchać. Bogini mądrości w stała i przemówiła.
-  Ostatnim razem gdy zamknęliśmy Olimp mieliśmy tylko większe problemy bo naszymi wrogami byli Giganci, więc żeby ich pokonać potrzebowaliśmy herosów. Teraz nie wiemy z czym mamy do czynienia. Znikają bogowie, Eris, Selene i Helios, te rozwiązanie wydaje się logiczne ale niczego nie rozwiązuje.
- Nie powiedziałaś nam rozwiązania tylko streściłaś obraz sytuacji.- Podsumował wiedząc do czego zmierza bogini mądrości.- Sądzę Ateno iż chciałaś powiedzieć że musimy poprosić herosów o to by się tym zainteresowali, czyli odnaleźli zaginionych bogów.
- Tak, Zeusie my nie możemy.....
- Nie będziemy po raz kolejny polegać na naszych dzieciach.- Gromowładny uniósł się ze swojego tronu.- Jesteśmy bogami, to my mamy rozwiązać ten problem a nie wciąż polegać na nich, oni są tylko ludźmi.
- To smutne że dla ciebie oni są tylko ludźmi ale może właśnie dlatego że nimi są tyle razy nam pomagali.- Oburzyła się Afrodyta, która również wstała.
- Co masz na myśli?- Dopytał się gromowładny.
-  Chodzi mi o to że przez te wszystkie tysiąc lecia śmiertelnicy często dokonywali czegoś co dla nich było nie możliwe, bo ich życie prędzej czy później dobiegało końca a oni chcieli wpisać się na karty historii by dostać nieśmiertelność. Ale nasze dzieci są półbogami, to co znajduje się teraz pod nami jest ich światem, i oni znają go lepiej. Ludzie są zbyt nieprzewidywalni by móc zastosować wobec nich chłodną logikę. Więc powinniśmy współpracować w tej sytuacji z herosami.- Zeus przeniósł wzrok na Atenę, a następnie po reszcie zgromadzonych.
- Niestety zgadzam się z Afrodytą, nie możemy się odciąć do puki nie wiemy z czym walczymy.- Nagłos swoją opinię wyraziła bogini mądrości, a reszta bogów wydała z siebie pomruk zgody. Zeus pochłonięty zamyśleniami wpatrywał się w palenisko. Po chwili wydał ostateczny werdykt.
- Kompromis.- Przerwał by przelecieć wzrokiem wszystkich Olimpijczyków i dostrzec ich reakcje.- Wyślemy parę pomniejszych bogów, by wraz z herosami dowiedzieli się czegoś więcej, a do czasu aż nie wrócą zamkniemy Olimp.
- Niech będzie, tylko kogo twoim zdaniem mamy wysłać?- Spytała Atena.
- Niech idą moi synowie.- Odezwał się Ares, który po raz pierwszy dziś zabrał głos.
- Tak,- Afrodyta znów włączyła się do rozmowy.- Fobos i Dejmos wielokrotnie pomagali Aresowi na polu bitwy.
- Ktoś ma coś przeciwko temu.- Nikt nie wyraził sprzeciwy, nawet Atena która nigdy nie zgadzała się z pomysłami Aresa.- A więc niech tak będzie. Olimp zostaje zamknięty, bez Fobosa i Dejmosa.