poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Rozdział 3

Rozdział 3
Rzym
Frank
- Nigdy nie potrzebowaliśmy niczyjej pomocy, atakowaliśmy tych którzy mogli potencjalnie zagrozić chwale Rzymu, więc niby dlaczego teraz ma nam być potrzebny sojusz z Grekami od których jesteśmy silniejsi.....- Słuchałem Oktawiana który  produkował się na forum. Nie było by w tym niczego nadzwyczajnego, on zawsze chce przejąć stanowisko pretora i za każdym razem szuka sposobu by nastawić cały Rzym tak żeby on mógł przy okazji  pozabijać wszystkich greków. No więc sęk w tym że teraz może mu się to udać. Robi się coraz ciężej, potwory przedzierają się do obozu, a to powoduje straszny bałagan w koszarach i nie tylko, ostatnio zostały zniszczone łaźnie. Oczywiście obwiniają o to nas, że niby nic z tym nie robimy, świetnie..... Najgorsze jest to że sprzyja to Oktawianowi, bardziej mu zależy na tym by się zemścić niż pomóc Rzymowi. Brat Hazel zapewne wie co jak i gdzie, no ale on raczej nie powiada się ani za obozem Jupitera ani za obozem Herosów więc te blond chuchro doprowadziło do tego że Nico został wyrzucony z Rzymu. Wysłaliśmy dwóch zwiadowców i żaden nie powrócił, co, jak Oktawian to skomentował na forum ''ukazało naszą nie udolność''. Przez co również nasze poparcie wśród legionistów spada na łeb na szyję a jego wzrasta.
- W jednym ma racje,- Szeptała do mnie córka Bellony.- Musimy zacząć działać, bo jeśli nic nie zrobimy on przejmie nasze stanowisko i... wole nie myśleć co wtedy się stanie.
 Ja chyba też nie. Wszyscy uważają go po prostu za radykała, sądząc że właśnie dla tego tak bardzo mu zależy na zniszczeniu obozu Herosów. Ale tak serio to bardziej chodzi mu chyba o Percy'ego który dwa lata temu, gdy Gaja się przebudzała, obiecał że Grecy nie narozrabiają w Rzymie. Niestety Leo, nie umyślnie, troszkę tu poniszczył tego i owego.
-Więc co robimy.- Spytałem, ale Oktawian spostrzegł że rozmawiamy i nam przerwał.
-  Czy wy w ogóle słuchacie?- Zadał pytanie lecz nie zdążyliśmy na nie odpowiedzieć gdyż kontynuował.- Chyba was to nudzi, co? Która to już wasza narada?
- Oktawianie!- Uderzyłem ręką stół, by przerwać jego insynuacje na temat tego że za długo już się tym zajmujemy. Reyna chwyciła za moje ramie by mnie uspokoić, i powstrzymać przed powiedzeniem czegoś co nas tylko pogrąży. Zauważyłem że za to Dakota wstał by przemówić.
- Bez niepotrzebnych uniesień.- Zaczął uspokajać.- Na pewno mamy problem i może Oktawian ma racje że już zbyt długo jesteście pretorami.
- Ma racje?! Przecież on od dwóch lat nie robi nic innego jak tylko planowanie tego jak by zniszczyć Greków!- Do dyskusji wtrąciła się córka Plutona.
- Hazel przesadzasz- Powiedział ostrym tonem jej przed mówca.- Chęć odcięcia się i powrotu do tego jak było dawniej to jeszcze nie obsesja.
- Nie!?- Spojrzała na mnie ale widziała że w tej sytuacji nie mogę jej pomóc bo będzie to tylko na moją nie korzyść, musiała się z tym sama zmierzyć.- Jeśli nie to co za różnica? Jakoś ni musieliśmy im ostatnio w żaden sposób pomagać. Co bardziej bogowie scalili swoje podwójne osobowości, czyli zerwanie tego sojuszu będzie naszym przeciwstawieniem się.
 Trafiła w samo sedno, uśmiechnąłem się w duchu że przynajmniej ona potrafi nas jeszcze poratować. Po sali przeszedł się pomruk zgody a po nim zapadła cisza. Oktawian zapewne zastanawiał się jak przebić ale raczej na szybko nic mu nie przyszło.
- Jak widać Hazel również ma racje- Zaczęła Reyna.- I jak widać nikt już nie ma nic więcej dziś do powiedzenia. Więc może zakończmy kolejną z rzędu dwugodzinną naradę, której to Oktawian ponownie narzucił ten sam temat, zamiast pozwolić zastanowić się nad poważniejszym problemem.
  Gdy wyszliśmy słońce już prawie zaszło, znaczyło to tyle że było już po kolacji a ja na samą myśl o tym zrobiłem się nieziemsko głodny. Na moje szczęście szliśmy w stronę miasta gdzie znajdowało się wiele świetnych knajpek. Moglibyśmy udać się na pizze lub na chińszczyznę.
- Chyba jednak pizza.- Powiedziałem nagłos zwracając na siebie uwagę dziewczyn.
- Co!?- Zapytała Hazel.
- Frank nie sądzę żebyś pizzą przekonał do siebie legionistów.- Dodała Reyna, po czym obydwie parsknęły śmiechem. No tak gdy ja rozważałem co zjeść na kolację one rozmawiały o czymś poważnym.
- Chociaż może by to przeszło.- Nabijały się ze mnie.
- A o czym mówiłyście?- Spytałem cały czerwony ze wstydu.- Bo ja się zamyśliłem przez co was nie słuchałem, przepraszam.
- O pizzie?- Zapytała Hazel najwyraźniej rozbawiona tą sytuacją.
- No ewentualnie o chińszczyźnie.- Podrapałem się po głowie, w sumie to wciąż nie wiem na co mam ochotę.
- Żeczywiście jest już po kolacji.- Stwierdziła Reyna patrząc na nadgarstek gdzie ma zapięty zegarek.- Czyli na co idziemy?
- Może pizza, co?- Zaproponowała Hazel którą objąłem ramieniem.
- Czyli pizza.
  Po ustaleniu czego i gdzie jemy kolację ruszyliśmy w stronę centrum Nowego Rzymu. Przynajmniej wieczór był udany w porównaniu do reszty tego i w sumie poprzednich dni.
Obóz Herosów
Annabeth
  W drodze do wielkiego domu, gdzie wraz z Piper zmierzałyśmy na naradę by to wrzystko jakoś pozbierać, myślałam nad wczorajszym dniem. Choć i tak nawet gdy ochłonęłam uważam że i tak mam rację nie chcąc rozmawiać z Percy'm, no ale z drugiej strony córka Afrodyty też może mieć racje.
- Czyli ja histeryzuje z Jasonem?- Spytała moja przyjaciółka.- I ja nie powinnam być zazdrosna ale ty możesz być zła.
- Tak.- Podsumowałam krótko.
- No ale on ci nic nie powiedział ze względu na Chejrona.- No i tu może się nie mylić.
- O jej może i tak.- Przewróciłam oczami.- Ale Percy się nigdzie nie wybiera więc ja mogę mieć focha by on się bardziej postarał, a Jason raczej wybiera się do Rzymu do Reyny, znaczy no nie dosłownie ale lepiej będzie jeśli się z nim pogodzisz.
- Ymm to jest sensowne.
-  Pipes to ty jesteś córką Afrodyty więc raczej powinnaś być lepsza w te klocki ode mnie....
- Oj tam oj tam.- Burknęła pod nosem.
 W wielkim domu była już Clariss z Chrisem, Will, Leo i Percy, aż dziw że się nie spóźnił. Reszta grupowych wgramoliła się na miejsce spotkań po jakiś dziesięciu minutach, nie licząc Jason który prawdopodobnie wyruszył już do Rzymu. Po pierwsze jesteśmy zmuszeni do tego by zmienić całą politykę obozu, teraz raczej jedna osoba już nie może zarządzać całym obozem. I po jakiś dwóch godzinach doszliśmy do tego że oczywiście zostawiamy narady w których muszą uczestniczyć wszyscy grupowi, z racji tego że obozowicze nam, czyli mnie, Percy'emu, Piper, Jasonowi i Leonowi, ufają najbardziej zostajemy starszymi obozowymi, czyli no... właściwie to mamy po prostu trzymać porządek w obozie. Will ma zajmować się obozowym szpitalem i zajęciami z łucznictwa. Clariss będzie prowadzić zajęcia z szermierki i wraz ze mną i Piper układać grafik zajęć a Chris zajmie się truskawkami dostarczeniem ich i tym podobnym, jako syn Hermesa powinien świetnie sobie poradzić z tym zadaniem. Ta dwójka ma również zajmować się tym wszystkim gdy nas nie ma więc zostali dyrektorami obozu Herosów, cóż powiedzmy że ufam w tej sprawie Clariss, no a przynajmniej Chrisowi.
- Super.- Skomentował Percy patrząc na zegarek.- Czyli co możemy kończyć?
 Wszyscy wyszli, grupowi rozeszli się gdzieś po obozie, Leo wyskoczył stąd jak poparzony i pobiegł, w sumie to nie wiem gdzie, ale coś mi się wydaje że ma spotkać się z Calypso. Piper postanowiła sprawdzić czy Jason na pewno już wyruszył do Rzymu, miała cichą nadzieję że jeszcze się pakuje czy coś. Więc wyszło że zostałam sama z Percy'm, skrzyżowałam ręce na piersiach opierając się plecami o regał z książkami, czekając co powie niech się biedak trochę pomęczy.
- Przez bogów trzech złożona i przez trzech zgorszona.
Zniknięcie kłamstwem usiane,
prawda bliżej a zarazem dalej.
W niepamięć syn Kronosa odejść musi,
synowie i córki zdecydować muszą czy w zbrojnym rynsztunku ruszą.
Nazywany przyjacielem wrogiem się stanie,
na oszustwie przyłapany lub przez wszystkich zdrajcą przezwany.- Opadła mi szczęka, no tak nie uwzględniłam jednego maleńkiego szkopułu, planowanie tego rodzaju zemsty, nie pójdzie w przypadku mojego chłopaka, bo nigdy nie wiadomo czy się połapie i z czym wyskoczy.- No nie mów że od wczoraj nie zastanawiasz się nad tą przepowiednią.
- Tak Persiu ty to dopiero potrafisz przepraszać dziewczynę.- Powiedziałam cicho przewracając oczami.
- Oj no tak, wiem że jesteś zła.- Podszedł do mnie robiąc skruszoną minę.- Ja coś wymyślę w ramach przeprosin, a ty i tak nie potrafisz się na mnie gniewać?- Bardziej zaproponował niż stwierdził, ale niech będzie.
- Ale masz się postarać.- Chwyciłam go za rękę i wyszliśmy razem z wielkiego domu.- a co do tej przepowiedni to raczej w pierwszym wersie chodzi o kolejne dziecko wielkiej trójki, czyli że możesz mieć braciszka lub siostrzyczkę.
- Ej, ej jest coś o przysiędze w której siedzi trójka bogów, więc czy no Hera, Artemida i twoja matka, nie złożyły też przysięgi w której siedzą razem?- Podsuną uśmiechając się łobuzersko.- Więc może...
- Percy ja i tak mam już rodzeństwo- Sprostowałam.- A zresztą i przez trzech zgorszona, czyli wątpię by Hera i Artemida miały już jakieś potomstwo.
- Ouu, gafa.- Lekko się zaczerwienił.- Więc punk dla ciebie.
- Ale i tak dobrze że pamiętałeś o ich przysiędze.- Uśmiechnęłam się do niego.- Drugiego i trzeciego nic a nic nie pojmuje, to o synie Kronosa to pewnie chodzi o Chejrona, i reszty również nie rozumiem, ale jasno mówi o tym że znów mamy zdrajcę.
 Na tym skończyliśmy naszą rozmowę na temat tego co się teraz dzieje i tej przepowiedni. Udaliśmy się na kolację a po niej jak zwykle odbyło się ognisko. Lepiej było siedzieć przy nim z Percy'm- nawet jeśli próbowaliśmy rozweselić Piper- niż wściekać się na niego. Oczywiście gdy Leo zaczął śpiewać i tańczyć, cóż naprawdę trzeba by mieć ogromnego doła by się nie śmiać, więc udało u się poprawić humor córki Afrodyty, no i przy tym reszty obozowiczów.

3 komentarze:

  1. PiErwSza xD Chyba xD Jak miło dziś zaczęłam czytać i nowy rozdział xD Naprawdę mi się podoba xD Ta przepowiednia...Jak są przepowiednia zaczynają się kłopoty xD I Frank mistrz xD Życzę weny i czekam na next xD
    Pozdrawiam Cherry xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz ;* i tak, oj będą kłopoty ^^

      Usuń
  2. Super :-)
    Uwielbiam Caleo więc ślicznie proszę zrób im jakąś randeczkę :-)
    Rozdział Ekstra.
    P.S Nominuję cię do LBA.

    OdpowiedzUsuń