wtorek, 26 sierpnia 2014

Rozdział 6

Rozdział 6
Jason
  Dzięki bogom że jako syn Jupitera mogłem podróżować samolotem, to na pewno wygodniejsza i szybsza forma pokonywania dłuższych odległości. Jedynym minusem było to że miałem mniej czasu na wymyślenie jak się dostanę do Obozu Jupitera. Ale przez czas który w nim spędziłem znam Rzym lepiej niż którykolwiek z legionistów, za tym idzie to że dobrze wiem gdzie są wszystkie wejścia. Rozmyślając nad każdą logiczną opcją doszedłem do wniosku że najrozsądniej będzie jeśli spróbuje dostać się do obozu przez stare północne wejście. Jeśli tamtędy się nie dostane to...... klops.
  Gdy wylądowaliśmy nie traciłem czasu na lotnisku, jak najszybciej ruszyłem w wyznaczone przez siebie miejsce. Choć o tej porze przedarcie się przez miasto taksówką nie będzie takie łatwe.
  Starałem się skradać ale zmylił mnie spokój który panował tu na pierwszy rzut oka, rozluźniłem się i pewniej ruszyłem przed siebie. Przestałem nawet odwracać się za siebie sprawdzając czy nie ma tam niczego podejrzanego, a przed samym tunelem w poczułem okropny smród. Zapach zgnilizny był tak silny że przyprawił mnie o odruch wymiotny. Spojrzałem za siebie i przez to co zobaczyłem wylądowałem na ziemi, nie powiem napędziło mi to strachu, cóż nie codziennie widzi się za sobą uśmiechniętą gębę cyklopa. Bestia nachylała się nade mną a gdy upadłem zaczęła ryczeć, przez to fetor stał się jeszcze bardziej obrzydliwy. W bił z impetem pięść w ziemie tam gdzie jeszcze przed chwilą leżałem, gdybym się nie przekręcił był bym teraz w kawałkach. Musiałem powtórzyć czynność którą przed chwilą wykonałem bo cyklop zamierzał zmiażdżyć mnie swoją drugą ręką. Ta zabawa wyraźnie mu się podobała, a ja kątem oka zauważyłem hydrę lemejską, nie była jeszcze blisko ale to kwestia czasu jak mnie rozszarpie jeśli czegoś nie zrobię. Po raz kolejny pięść mojego wrogo nastawionego nowego przyjaciela wbiła się w ziemie tuż obok mnie, tym razem się jej chwyciłem. Cyklop uniósł swoją dłoń, wyraźnie rozbawiony tym że na niej wiszę, niestety kopnięcie w go jego krzywą twarz już mu się tak nie podobała. Ponownie zarył rozwścieczony tym co zrobiłem, puściłem się jedną ręką by móc sięgnąć za pasek z tyłu i wyciągnąć sztylet, który dała mi kiedyś Piper mówiąc że może mi się przydać. Miała rację, wrzuciłem go do rozdziawionej gęby tego potwora tak się wbił mu gdzieś w przełyku. Zanim mnie puścił zdążyłem przeskoczyć na jego ramię gdzie wbiłem miecz przywołując piorun. Narobiłem tyle hałasu że na pewno zaraz zjawi się tu więcej czegoś co z chęcią by mnie zjadło, a jak na razie wystarczy mi ta hydra która jak na razie jest najbliższa temu. Cyklop powoli zaczął się rozsypywać a ja byłem coraz bliżej czegoś co pluło dookoła jadem. Nie miałem innego wyjścia, rzuciłem w hydrę lemejską mieczem, a sam na ile to było możliwe odbiłem się od tego co pozostało po cyklopie. Przyturlałem się po ziemi i nawet nie oglądając się za siebie zacząłem uciekać w stronę przejścia do obozu. Chwyciłem za klakę otwierając tym samym mosiężne drzwi, naparłem na nie barkiem by szybciej je zamknąć. Opierałem się o nie plecami jeszcze przez chwilę wysłuchując tego jak rozwścieczona hydra próbuje się przez nie przedrzeć. Jeśli dłużej będzie się tak starać to na długo te drzwi nie wystarczą by ją powstrzymać. Ruszyłem biegiem przed siebie. Tunel nie był długi a pomocy daleko szukać nie musiałem, tak jak zakładałem wszystkie wejścia do Obozu Jupitera były obstawione przez czterech legionistów. Ich ilość została podwojona, czyli wprowadzono stan wyjątkowy, tego również się spodziewałem. Na mój widok wyciągnęli broń.
- Hydra lemejska!- Zawołałem, trochę bez sensu bo i tak po usłyszeniu tego hasła nie zrozumieli o co mi chodzi. Ale nic więcej nie musiałem tłumaczyć, bestia dostała się już do środka robiąc przy tym sporo hałasu.
    Strażnicy ruszyli w głąb tunelu zostawiając mnie samego. Nie miałem broni więc nie mogłem im pomóc, zawołałem do grupy legionistów którzy przechodzili nieopodal. Wraz z kolejną czwórką była Hazel, powiedziałem co się stało. Gdy mnie mijali by pomóc swoim przyjaciołom, córka Plutona wyszeptała mi na ucho krótką informację na temat tego co się stało, zrobiła to prawie się nie zatrzymując, po czym  ruszyła w głąb tunelu. Nie czekając ruszyłem w stronę koszar, czy mi się to podoba czy nie, muszę porozmawiać z Oktawianem, bo jak na razie on tu rządzi a ja jestem tak jakby, nowy.
  Weszliśmy do pokoju przesłuchań, gdzie kiedyś razem z Reyną przesłuchiwaliśmy tu nowicjuszy, a teraz ja byłem przesłuchiwany przez tego blond kmiota. Jakoś mi się to nie uśmiechało, szczególnie że musiałem na nie czekać pół dnia aż najdzie się jakiś ważny Centurion.
- I niby po co się tu zjawiłeś, co?- Oktawian oczywiście nie zadawał standardowych pytań, to by było bez sensu z racji tego że nie jestem tu nowy.- Sądzisz że Rzymianie potrzebują waszej pomocy?
- Waszej?- Powtórzyłem, unosząc brwi do góry.
- Greków.- Odparował pewny swego augur.
- Pamiętaj że jestem synem Jupitera.- Sprostowałem.- Nie Zeusa.- Oktawian usiadł wygodniej, złożył ręce na piersi, przyglądając mi się uważnie. Analizował to co powiedziałem, rozszyfrowywał co to oznaczało.
- Czy ty przez przypadek nie wybrałeś Greków?- Spytał, przerywając ciszę która panowała przez chwile.
- Każdy woli grać tam gdzie mu lepiej płacą.- Odpowiedziałem, czując się jak dobry handlarz który jest pewien tego że ma to bez czego Oktawian nie mógłby żyć. Znów zapadła cisza, i znów nie trwała zbyt długo, wnuk Apolla machną ręką tak by wszyscy opuścili pokój, został tylko jeden chłopak. Był nie wysokim, szczupłym brunetem, może mieć góra osiemnaście lat, z budowy jego ciała wnioskuje że to na pewno nie jest syn Aresa, kolor włosów mówi że od Apolla też nie jest.
- To Cezar, syn Ceres, Centurion i mój bliski przyjaciel.- Oktawian dostrzegł że mu się przyglądam więc streścił mi kim jest ten chłopak.- Opuściłeś Obóz Jupitera dla greczynki, więc raczej wyparłeś się Rzymian.
- Oktawianie, wiesz, to jest córka Afrodyty, kto by nie chciał zrobić sobie przerwy w towarzystwie córeczki bogini miłości.- Ten tekst na pewno nie był w moim im stylu, ale po tak długim czasie z Leonem, samo wchodziło.- Och no tak, ciebie pewnie interesują wyłącznie pluszaki, przepraszam.- Jak mówiłem wcześniej, rozmawiając z nim czułem pewny swego, ale może teraz byłem już zbyt pewny i mogło mnie to wiele kosztować, więc musiałem przechodzić do sedna.
- Czyli Jasonie Grace?- Augur minę miał tęgą, to oznaczało koniec zabawy.
- Czyli każdy chce jednego,- Oparłem łokcie na stole i uśmiechnąłem się lekko.- Władzy, Oktawianie.- Blondyn zmrużył oczy, zaciekawiłem go.- Mogłem wrócić i być pretorem, ale nie mogłem tu niczego zmienić, a to mi się nie uśmiechało. Grecy są bardziej skorzy do zmian, liczyłem na to że tam będę mógł coś więcej zdziałać, no ale dowiedziałem się że w Rzymie nastaje nowy porządek. Twój porządek w którym ja ci pomogę.
- Jak?- Dopytał się gdy tylko skończyłem mówić.
- Znam Greków, mam ich zaufanie, a to jest raczej ważna sprawa.- Tym razem już nie odpowiadał więc miałem okazje do przedstawienia swoich warunków tej umowy.- Jesteś obecnie pretorem, tyle że ich na być dwóch, no więc ja zostanę drugim. Mam zaufanie i szacunek wśród legionistów, więc nie będzie z tym większego problemu. A w zamian będę mógł wystawić ci pozostałych z siódemki.
- Interesujące, tylko chcesz wystawić mi na niewole swoich przyjaciół i dziewczynę.- Spytał podejrzliwie, na co tylko się uśmiechnąłem.
- W przepowiedni było o siódemce najsilniejszych herosów, czyli oni są tylko i wyłącznie moimi rywalami, a Piper,- Prychnąłem rozbawiony.- z tego co wiem w Rzymie jest wiele córek Wenus.
  Cezar położył dłoń na ramieniu Oktawiana, znak że chce z nim o tym porozmawiać na osobności. Augur wstał i oboje stanęli na końcu pokoju by to przedyskutować. Rozmawiali spokojnie, więc nie mogłem wywnioskować jak zareagowali na moje słowa, i trwało to mniej więcej około dziesięciu minut.
- Dobrze, jutro z samego rana zwołam naradę na której przejmiesz stanowisko drugiego pretora.
  Oktawian wraz z Cezarem, wyszli z pokoju zostawiając mnie samego. Ja również nie widziałem sensu tu siedzieć więc udałem się w ich ślady i również wyszedłem. Udałem się w wyznaczone miejsce spotkanie, które mnie jeszcze dziś czekało.
========================================================================
 Jest taka akcja, aby wytwórnia "Dream Works" zrobiła re-make Percy'ego Jacksona. Wiele fanów chce zobacz film bardziej podobny do książki niż ten nakręcony przez wytwórnie "20th Century Fox". W tym celu została stworzona internetowa petycja, która została podpisana przez około 18 000 ludzi, ale nadal brakuje około 6 000 podpisów. 
  https://www.change.org/en-GB/petitions/dreamworks-to-re-make-the-percy-jackson-movies#share  
 Musicie tylko podać imię, nazwisko, miasto i napisać po angielsku czemu chcielibyście zobaczyć ten film. Była bym wam wdzięczna za podpisanie tej internetowej petycji i za to byście umieścili ten link również w waszych postach. Oczywiście to tylko prośba, do niczego zmusić was nie mogę i nie chcę.

2 komentarze:

  1. Rozdział fajny tylko jakbyś mogła więcej obozu Herosów

    OdpowiedzUsuń
  2. Perspektywa z obozu Herosów będzie w 7 rozdziale ale na razie akcja będzie raczej rozgrywać się w obozie Jupitera :< ale to tak tylko na początku ^.-

    OdpowiedzUsuń