--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
One Shot
Dziewczyna
o złotych włosach, które co chwile odgarniała z czoła, pochylała
się nad wielkim biurkiem. Przewracała plany, sterty kabli i spiżowe
elementy, od czegoś co rozkręcił wcześniej Leo. Miotała się
gorączkowo, coraz wracając do tego samego miejsca, przerzucając
wszystko z jednego miejsca na drugie.
Wyjście
do bunkra dziewiątego zaczęło się otwierać, trzeszcząc przy tym
okrutnie. Dziewczyna wiedząc kto wszedł, zaczęła przywracać
wszystko do pierwostanu,
-
Witaj słońce, boski Leo na horyzoncie.- Chłopak szedł z
zadziornym uśmiechem na twarzy.
-
Wręcz ślepnę, od blasku.- Westchnęła, teatralnie przewracając
oczami.- Cześć, miałeś coś zrobić z tym wyjście.- Córka
Atlasa odeszła od biurka, całując chłopaka na powitanie.
-
Wiem, ale zapomniałem.- Leo podrapał się po głowie.- Co ty tam
robiłaś.
-
Nic, znaczy się, no patrzyłam..- Kalipso szukała w głowie
logicznej odpowiedzi.
-
Zresztą nie ważne.- Dziewczyna odetchnęła z ulgą, że nie będzie
musiała mówić mu że znów zgubiła gadżet, który od niego
dostała.- Zapewne
nie tego szukasz, ale zostawiłaś to u mnie.- Chłopak uśmiechną
się wiedząc że trzyma, coś w rodzaju smartphona który Kalipso
ciągle gubi. Był pewny że właśnie to zgubiła, ale nie chciał
teraz jej tego wypominać. Dziewczyna zarumieniła się, czując się
głupio że Leo znów zwracał jej swój prezent.-
Mam dla nas plany.
-
Ooo, jak słodko.- Kalipso objęła go w pasie, uśmiechając.- Ale
coś czuje że nie mówisz o żadnej kolacji, czy czymś takim.
-
Aż tak słabo mnie cenisz?- Leo zrobił obrażoną minę.
-
A mylę się?
-
Noooo, w sumie to nie.- Chłopak był zmieszany.- Chcę obstawić las
w czujkach, tak by mieć jego trójwymiarowy obraz. Osoby które
zaginęły nie mogły tak po prostu zniknąć, więc jak następnym
razem ktoś nie postrzeżenie będzie chciał wyjść, będę widzieć
czerwoną kropnę, jak na radarze.
-
Wiesz jak to się nazywa.- Kalipso miała poważną minę.
-
Trójwymiarowa siatk.....
-
Infiltracja, kochanie.- Dziewczyna przerwała mu w pół zdania.
-
Przesadzasz, ciężkie czasy wymagają ciężkich wyborów.- Leo
usprawiedliwiał się, na co dziewczyna wzruszyła tylko ramionami.-
Musisz mi pomóc bo las jest w miarę obszerny, a.....- Chłopak
zawahał się, Kalipso widząc to posłała mu pytające spojrzenie.-
Ostatnio spotkałem ojca, i teraz mam lekki mętlik.
-
Dobra, to daj mi pięć minut, skoczę tylko po bluzę i jestem.
-
Nie musisz się śpieszyć bo i tak muszę spakować sprzęt.- Leo za
wołał za nią.
-
No to ci pomogę.- Dziewczyna zatrzymała się na schodach,
uśmiechając się do niego słodko. Kalipso odwróciła się,
wspinając się po schodach, Leo patrzył za nią aż nie zniknęła
z drzwiami. Syn Hefajstosa podszedł do jednej ze swojej żeliwnej
szafki, wyciągając z niej dwa workowate plecaki. Zaczął
wpakowywać w nie nieskończoną ilość sprzętów, a plecak nie
przybrał na wadze ani się nie powiększył. Leo pakował się przez
dłuższą chwilę. Gdy skończył spojrzał za zegarek uśmiechając
się pod nosem, bo z pięciu minut o których mówiła dziewczyna
zrobiło się prawie pół godziny. Odszedł od szafki rzucając
plecaki na biurko, opierając się o nie. Odczepił od paska na
nadgarstku, coś co wyglądało jak tarcza zegarka elektronicznego,
a urządzenie urosło w jego dłoni do rozmiaru tabletu. Przeglądał
coś, dopóki nie usłyszał otwierania drzwi. Spojrzał w stronę
Kalipso, która zbiegała po schodach.
-
Ładne mi pięć minut.- Dziewczyna przewróciła oczami na uwagę
Leona.
-
Nie widziałam cię na kolacji, więc pomyślałam że zrobię ci
kanapki.
-
Oooo, jakie to słodkie.- Powiedział, biorąc od niej zapakowane
kanapki.- Ale wiesz że mogłem wyciągnąć coś z pasa?
-
Ciekawo czy mógłbyś wyciągną z niego nową dziewczynę?-
Mruknęła pod nosem, sięgając po jeden z plecaków. Leo chciał
już się usprawiedliwiać, ale Kalipso mu na to nie pozwoliła.-
Jesteś pewien że chcesz kontynuować temat, kochanie? No właśnie,
więc możemy już iść?- Syn Hefajstosa pokiwał głową, sięgając
po swój plecak. Ruszyli w stronę wyjścia.- Proszę, powiedz że to
nic poważnego.
-
Chciałbym, ale.... to zresztą skomplikowana sprawa.- Słysząc te
słowa, dziewczyna westchnęła, nie lubiąc łączyć ''to
skomplikowane'' z bogami. Z nimi wszystko jest skompilowane, ale
jeśli mieszają w to herosów, to na pewno nie będzie ciekawie.
Kolipso wiedziała że między innymi taką sprawę miał z nimi
Parys, i to nie jest pocieszające, bo Troja została zniszczona.
Drzwi
bunkra dziewiątego się rozsunęły, para wyszła kierując się od
razu w głąb lasu.
***********
Blask
księżyca nie mógł przedrzeć się przez koronę drzew, przez co w
lesie było jeszcze ciemniej. Biorąc pod uwagę że mogą się tu
czaić potwory, przygotowane dla obozowiczów do treningu, mrok
sprawiał że te miejsce było bardziej przerażające niż zawsze.
Wspomnienie wrednych najad, spowodowało że Leo nie czół się tu
pewnie, rozglądał się, ale nie mogąc niczego dostrzec przywołał
płomień na swojej dłoni. Kalipso raczej nie przeszkadzało te
miejsce, pogrążona w rozmyśleniach nad tym co powiedział jej syn
Hefajstosa, szła przed siebie marszcząc brwi i obgryzając
paznokieć na kciuku.
-
Sądzisz że to dobry pomysł.- Przezwała ciszę, zwracając uwagę
chłopaka na sobie.
-
Nie wiem, ale mój ojciec wie na pewno więcej niż ja.
-
No tak, ale.....- Dziewczyna zawahała się, nie chcąc urazić
Leona, w końcu jaki by nie był Hefajstos jest jego ojcem.- Leo,
wiesz że lubię twojego ojca ale nie wiem czy to na pewno dobry
pomysł słuchać rad dotyczących przyjaciół, boga który od
tysiąc lecia siedzi sam w swojej kuźni izolując się od innych.
Wiesz to jednak mało przyjacielskie.- Dochodząc do miejsca w którym
mieli się rozdzielić, zatrzymali się.- Wiesz, swoją drogą, to
pomyśl o Annabeth i o sytuacji w jakiej ją postawisz, to że się
wścieknie jest pewne. Może to potraktować jakbyś ją oszukał, i
sumie to nie będzie dalekie od prawdy.- Chłopak
unikał wzroku Kalipso, wiedząc że ma racje.- Musisz to sam
przemyśleć.- Pocałowała Leona w policzek po czym zaczęła
oddalać się w wyznaczoną wcześniej stronę. Nie
miał jej za złe tego że w gruncie rzeczy nie powiedziała niczego
czego sam by nie wiedział. W wystarczająco trudnej sytuacji już ją
postawił, cokolwiek zadecyduje, Kalipso nie będzie mogła
powiedzieć o dzisiejszej rozmowie.
Obydwoje
rozeszli się w swoje strony, zabierając się za rozkładanie i
włączaniu czujek. Kalipso po dwudziestu minutach zaczęła robić
to bardziej machinalnie, nie zginając się nawet. Wyjmowała
urządzenie z plecaka, rzucała na ziemie i stopą przysypywała
liściami czujkę. Dziewczyna pałętała się tak przez jakieś dwie
godziny, słysząc
tylko sowy i wiatr poruszający drzewami, aż coś nie przeszło za
jej plecami. Odwróciła się, rzucając zaklęcie które
rozwidniało wszystko wokół niej. Teraz była pewna że nic jej się
nie przesłyszało, zobaczyła tylko zarys czarnej postaci która
momentalnie zniknęła, ale była pewna na sto procent że ktoś ją
obserwował.
-
Co jest.- Leo złapał ją za nadgarstek, przez co serce Kalipso o
mało co nie wyskoczyło.
-
Chcesz żebym zeszła na zawał.- Dziewczyna oparła dłonie o
kolana, próbując uspokoić oddech.- Ktoś tu był.
-
Wracajmy.- Leo położył dłoń na plenach Kalipso, rozglądał się
w około upewniając się czy na pewno teraz
są już sami.- Na dziś wystarczy.
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Tak wiem, z zakończeniem to poszalałam XD
Nie lubię Cleo ,ale się zmusiłam i przeczytałam .
OdpowiedzUsuńW rozdziale zdarzają się literówki .
Czekam na rozdział .
No to szkoda że nie zdołałam cie do nich przekonać XD rozdział mam nadzieję że dokończe niedługo
UsuńNie przejmuj się wielu próbowało .
UsuńŁał najbardziej podoba mi się ten fragment:
OdpowiedzUsuń- Witaj słońce, boski Leo na horyzoncie.- Chłopak szedł z zadziornym uśmiechem na twarzy.
- Wręcz ślepnę, od blasku.- Westchnęła, teatralnie przewracając oczami.
Obiecuję, że powiem o twoim blogu innym, a jak córka Persefony coś obiecuje to zawsze słowa dotrzymuje!!!
haha kurczę takie komentarze( co nie dziwne XD) zawsze poprawiają mi humor i dają wiele chęci do pisania. Niestety blog jest oficjalnie zawieszony(nie zamknięty, mam nadzieję że tu wrócę) z powodu matury którą mam w tym roku. Ale nie mogła bym nie podziękować Ci za tak miły komentarz oraz przyznać że jest to również mój ulubiony fragment ;)
Usuń~Mam nadzieję że do zobaczenia.