-
Psia krew z tą laską- Mruczał pod nosem, skradając się
tunelami.- Nie, z Nico'em, to on jest niezdecydowanym pojebem.- Klnąc
zagapił się, o mało nie wpadając na straż. Dwa szkielety, mające
na sobie nie pełne uzbrojenie, stały odwrócone do niego plecami
więc mógł wycofać się róg, z którego przyszedł.- Gej czy nie
gej.- Szeptał sam do siebie, wyciągając długopis z tylnej
kieszeni spodni. Gdy miał już wkopać tę parkę do Tartaru,
ponownie zrobił krok w tył, chowając się za ścianą.- A ona?
Zachciało się znudzonej panience nowego ekscesu.- Percy miał dość
tego dnia, stwierdził że nie potrzebuje kłopotać się tymi
szkieletami. W końcu i tak nie wiedział gdzie ma iść, więc nie
upierał się z przejściem przez tam ten korytarz. Cofną się parę
metrów i skręcił odnogę lochu, którą wcześniej pominą.
Percy'emu
wydawało się że pałęta się po lochu już dobre parę godzin,
ale coś mu podpowiadało że w Hadesie nie tak łatwo zmierzyć
czas. Sam już nie wiedział co ma ze bobą zrobić. Szukać Alaski,
zająć się zadaniem które ma do wykonania, czy może odnaleźć
Nica. Nie wiedział jak zrobić cokolwiek z tej listy, teraz gdy
znajdował się w tak beznadziejnej sytuacji dojrzał ile nie
dociągnięć ma jego plan.
-
Percy!- Chłopak odwrócił się w stronę znajomego głosu.- Nie
mówiłem ci że w Hadesie czas płynie inaczej.
-
Nie.- Zaprotestował.
-
No to teraz mówię.- Nico kontynuował, jak by te nie dopowiedzenie
było błahostką.- Gdzie Alaska?- Syn Hadesa dopiero po chwili
dojrzał nie obecność swojej przyjaciółki.- Nie mów że się
rozdzieliliście.
-
Nie.- Percy powtórzył swoją odpowiedz, lecz z tym razem bez
entuzjazmu.- Zgubiła się.
-
Jak to się zgubiła?! To nie klucze że można je zgubić!
-
No po prostu.- Odpowiedział na protest Nica. Syn Posejdona nie
wiedział co odpowiedzieć.- Po prostu, była i nie ma.- Wnioskując
po minie Nica, te wytłumaczenie nie przypadło mu do gustu.
-
Tak?- Spytał retorycznie, nie potrzebował kolejnego potwierdzenia
Percy'ego.- Więc my się rozdzielimy.
-Ej
czekaj, jak to.....- Chłopak nie zdążył skończyć zdania jak
Nico złapał za ramie Henry'ego i rozpłynęli się w cieniu.-...
się rozdzielimy.- Skończył, mówiąc do siebie.
Chłopak
ponownie zaczął pałętać się po rozległych korytarzach.
Tłumaczył sobie że Nico nie zostawił by do tak, licz że wszystko
się ułoży i jeśli nie on to kto inny ogarnia tą sytuację.
-
Percy, czekaj!- Chłopak słysząc ten głos, zagotował się w
środku.
-
Czy ty postradałaś zmysły, głupia kobieto!?- Choć mówił do
kobiety, Percy nie potrafił się powstrzymać od rzucenia
jakąkolwiek obelgą.
-
Ej tylko nie głupia.- Alaska odrzekła z urazą w głosie.- Jak
chcesz wiedzieć to znalazłam to czego szukałeś.
-
Jak to..- Chłopak powstrzymał się przed zadaniem tego pytania.
Wziął głęboki wdech, wypuszczając tym samym z siebie gniew.-
Prowadź.
Alaska
prowadziła go do celu zawiłą drogą, mówiła przy tym nie
miłosiernie wiele ale Percy wyłapał tylko tyle że Nico i Henry
już na ich czekają. Nic poza tym go nie interesowało, jego
problemy rozwiązały się praktycznie same, więc mógł już jej
nie słuchać.
-
Widzisz te drzwi?- Spytała, choć drzwi były widoczne.- To tam.
Percy'ego
coraz bardziej ciekawiło jak ona to znalazła, nie pytał tylko
dlatego że chciał jak najszybciej opuścić krainę umarłych. Gdy
syn Posejdona otworzył drzwi ujrzał tylko i wyłącznie ciemność.
Nie przestąpił przez próg wiedząc że w tych stronach ta ciemność
nie musi być zwyczajną ciemnością. Chłopak spojrzał pytająco w
stronę Alaski.
-
Spokojnie to nic idziemy dalej.- Dziewczyna uśmiechnęła się do
niego pogodnie.
Mrok
nie był tak długi jak mu się zdawało, lecz na jego końcu nie
było tego co miało być. Po przejściu trzech metrów napotkał
ścianę, chciał ominąć przeszkodę, ale gdy tylko się poruszył,
coś owinęło się wokół jego przedramienia. Miał spętanie
również nogi, nie mając jakiejkolwiek możliwości ruchu.
-
Upsss.- Alaska powiedziała słodkim głosem gdy rozbłysło światło.
Po prawej stronie w tej samej sytuacji był Nico i Henry.- Chyba
wpadliście.- Poruszyła ramionami.- Myślałam że będzie trudniej,
ale bez tej twojej panny jesteś kompletnym idiotą.- Skierował
swoje słowa do Percy'ego.- Radzę ci następnym razem brać ją ze
sobą.
-
Czyli to ty od początku mieszałaś w obozie?- Syn Posejdona zadał
pytanie.- Czemu to zawsze córki Afrodyty.- Opuścił głowę,
podnosząc ją zaraz odwracając się w stronę Nica.- A ty masz z
kim romansować, co?!
-
Słyszałeś już że w Hadesie czas płynie inaczej?- wtrąciła się
Alaska.- Więc gdy znajdzie was Hades, i jeśli was nie zabije,
będzie już za późno. Gdy wrócicie zakończę erę bogów.-
Chłopak czół coś że jeśli wróci to nie będzie jego
największym zmartwieniem, czół że Annabeth sama wrzuci go tu
ponownie.- Więc mogę przyznać ci się do swojej porażki.- Kucnęła
przednim.- Sęk w tym że...- Zaśmiała się, jak by przerwała w
połowie kawał, który był tak śmieszny że sama nie mogła go
skończyć.- Nie ja rozkochałam go by wykorzystać... znaczy
wykorzystałam go ale ta pierwsza część była na odwrót.
-
JA-JESTEM-GEJEM!!!- Krzyczał, tak jakby chciał wytłumaczyć coś,
ale ona nie rozumiała angielskiego.- Więc na co liczyłaś?!
-
Nico, nie prowokuj.- Ostudził go Henry.
-
Na nic.- Przyznała, dodając.- Ale jak powiedział Nietzsche „W
zemście i w miłości kobieta jest większym barbarzyńcą niż
mężczyzna.” -Alaska
wstała, i odeszła w stronę wyjścia. Zatrzymała się jednak w
progu, rzucając przez ramię.- Więc mam nadzieje że tu
zdechniecie.
Uuu pojechałaś, ale szkoda, że taki krótki.
OdpowiedzUsuńI zgadzam się w 100% z Alaską Percy bez Annabeth to bezmózgi idiota. Choć ma przebłyski.
Czekam na nn.
Skąd cytat z trzeciej linijki od końca.
Tym razem Percy ma rację. Nie ma z kim Nico romansować. Glon jest z Ann, a widać Willem nie jest zainteresowany. Silena była fajna ^^
Cała magia zaklęta w powieściach!